Żeglarstwo towarzyszy ludzkości od tysiącleci. Jego wynalezienie i udoskonalenie pozwalało przebywać setki mil i bezkres wód. Poczucie wolności i możliwości, jakie ze sobą niesie, na stałe wpisały się w nasze postrzeganie tej dziedziny. No właśnie… wolność, przestrzeń, odległość… To wszystko widzimy, przyglądając się samotnej łodzi otoczonej bezmiarem wód. Co jednak zobaczymy, jeśli skierujemy wzrok do środka? Jak poradzić sobie z tym, co zastaniemy? O doświadczeniu przestrzeni na jachcie słów kilka.
Jak wspomniałem na wstępie, żeglarstwo kojarzy się z przestrzenią i wolnością. I oczywiście wiele w tym prawdy. Jednak wybierając się na swój pierwszy rejs, musimy pamiętać, że w porównaniu do wielkości akwenów i długości tras, nasz jacht wydawać się nam może nieco ciasny. Zadaniem wszystkich jachtów na świecie jest pływanie. Zasadniczo służą do transportu ludzi. Pomijając wielkie wycieczkowce (i kilka wersji mazurskich wynalazków), większość jachtów nie została zaprojektowana jako pływający odpowiednik mieszkania.
Trudności
Przebywanie z ludźmi, nierzadko całkowicie obcymi, na wspólnej przestrzeni niesie ze sobą pewne trudności, szczególnie jeśli ilość miejsca jest ograniczona. Początkujący żeglarze, wchodząc po raz pierwszy na jacht, często zadają pytanie: “Jak my się tu pomieścimy?”. No właśnie… W głowie odpala się film, w którym widzą ścisk, brak prywatności, konieczność ustępowania, a możliwe, że i konflikty. Część z tych scenariuszy jest oczywiście możliwa, ale przed zdecydowaniem się na żeglowanie dobrze zdać sobie sprawę z kilku kwestii. Tak, na jachcie jest ciasno, a przynajmniej często tak bywa. Jak wspomniałem na początku, żaglówki służą głównie do pływania. Ich funkcje sypialno-mieszkalne są drugorzędne, choć w dalszym stopniu ważne. Żeglarze (śródlądowi) będąc na wodzie, większość czasu spędzają w kokpicie. Jeden z nich, sternik, odpowiedzialny jest za sterowanie łodzią i wydawanie odpowiednich poleceń. Wyznaczeni członkowie załogi odpowiadają za terminowe reagowanie i obsługę konkretnych elementów. W czasie spokojnego sunięcia po tafli wody załoganci siedzą obok siebie, rozmawiając i żartując. Jest to zwykle przyjemny i spokojny czas. Jednak w trakcie wykonywania zwrotów lub manewrów portowych nietrudno o zamieszanie. Przy dużej ilości osób łatwo wpaść na siebie, przypadkowo szturchnąć kogoś czy uderzyć. Z powodu ograniczonego miejsca, większość żeglarzy ma na koncie nieprzyjemne spotkanie z bomem, bosakiem lub stanięcie na wystający element.
Po zacumowaniu życie przenosi się pod pokład. Przygotowywanie posiłków w kambuzie, posiłki w mesie i spanie na kojach również stanowią wyzwanie pod kątem zagospodarowania przestrzeni. Przechodzący gwałtownie załogant może stanowić zagrożenie dla osoby, która akurat próbuje odcedzić gorący makaron. Zmęczenie intensywnym dniem obniża naszą koncentrację i powoduje, że skupiamy się głównie na sobie. Łatwo wtedy o nieuwagę, a drobne spięcia mogą przerodzić się w konflikt. Kładąc się spać na koi, wszyscy chcemy odpocząć i zaznać komfortu. Nowo poznany kolega z załogi nie zawsze wie, że współpraca w takich warunkach jest na wagę złota. Wiercenie się, rozpychanie niestety się zdarzają. Gdy w środku nocy zapominalski towarzysz wyciąga coś z jaskółki, może niechcący zrzucić nam coś na głowę. Obudzeni w tak drastyczny sposób często zapominamy o wyszukanym słownictwie i awantura gotowa.
Rozwiązania
Co w takim razie należy zrobić, aby nasz wyjazd był jak najbardziej komfortowy? Po pierwsze przeczytać ten tekst i uzmysłowić sobie kilka kwestii. Na żaglach ilość miejsca jest wystarczająca, aby każdy się zmieścił. Warunek jest taki, że będzie trzymać w ładzie swoje rzeczy, a oczekiwania warunków hotelowych zostawi w domu. Ważny jest również podział obowiązków i skupienie się na zadaniu. Każdy załogant powinien wiedzieć, co w danym momencie jest jego zadaniem oraz co robią inni. Świadomość sytuacji pozwala dostosować swoje zachowanie i uważać na komfort innych. Dla przykładu: wiedząc, że część załogi szykuje się do manewrów portowych, oferowanie im gorącej herbaty kilka metrów przed przybiciem do kei cóż… nie jest najlepszym pomysłem. Bardzo ważne jest, aby się komunikować. Wierzymy, że każdy decydujący się na rejs przyjeżdża z zamiarem spędzenia miło czasu. Z drugiej strony nie każdy ma takie same potrzeby i umiejętności ich komunikowania. Warto uważnie przyglądać się zrachowaniom zarówno kompanów, jak i swoim. Wyrażać jasno swoje plany i potrzeby, a także pytać. Na przykład: „uwaga, chciałbym przejść”, „kapitanie, czy moglibyśmy ustalić, że…”, „będę gotować wodę, proszę, uważajcie przy przechodzeniu” etc. Każdy z nas ma indywidualny próg tolerancji na inne osoby w swojej przestrzeni. Jeden nie ma problemu ze spaniem obok dotychczas obcego człowieka. Dla drugiego z kolei poklepanie po ramieniu będzie niekomfortowe. Niemniej każdy przy odpowiednim nastawieniu może znaleźć swoje miejsce w załodze.
Podsumowując. Jacht jest miejscem do aktywnego spędzania czasu i dobrej zabawy. Przed przyjazdem warto pamiętać, że nie jest to kurort, a środek transportu, na którym żyje cała załoga. Ciasna przestrzeń i konieczność współpracy może być dla kogoś oczywistością, ale dla innych jest to zupełna nowość. Komunikacja, współpraca i wyrozumiałość są kluczem do utrzymania bezpieczeństwa, komfortu i frajdy.