Bezkres wód i mała łódeczka – rzecz o przestrzeni żeglarskiej

Żeglarstwo towarzyszy ludzkości od tysiącleci. Jego wynalezienie i udoskonalenie pozwalało przebywać setki mil i bezkres wód. Poczucie wolności i możliwości, jakie ze sobą niesie, na stałe wpisały się w nasze postrzeganie tej dziedziny. No właśnie… wolność, przestrzeń, odległość… To wszystko widzimy, przyglądając się samotnej łodzi otoczonej bezmiarem wód. Co jednak zobaczymy, jeśli skierujemy wzrok do środka? Jak poradzić sobie z tym, co zastaniemy? O doświadczeniu przestrzeni na jachcie słów kilka.

Jak wspomniałem na wstępie, żeglarstwo kojarzy się z przestrzenią i wolnością. I oczywiście wiele w tym prawdy. Jednak wybierając się na swój pierwszy rejs, musimy pamiętać, że w porównaniu do wielkości akwenów i długości tras, nasz jacht wydawać się nam może nieco ciasny. Zadaniem wszystkich jachtów na świecie jest pływanie. Zasadniczo służą do transportu ludzi. Pomijając wielkie wycieczkowce (i kilka wersji mazurskich wynalazków), większość jachtów nie została zaprojektowana jako pływający odpowiednik mieszkania.

Trudności

Przebywanie z ludźmi, nierzadko całkowicie obcymi, na wspólnej przestrzeni niesie ze sobą pewne trudności, szczególnie jeśli ilość miejsca jest ograniczona. Początkujący żeglarze, wchodząc po raz pierwszy na jacht, często zadają pytanie: “Jak my się tu pomieścimy?”. No właśnie… W głowie odpala się film, w którym widzą ścisk, brak prywatności, konieczność ustępowania, a możliwe, że i konflikty. Część z tych scenariuszy jest oczywiście możliwa, ale przed zdecydowaniem się na żeglowanie dobrze zdać sobie sprawę z kilku kwestii. Tak, na jachcie jest ciasno, a przynajmniej często tak bywa. Jak wspomniałem na początku, żaglówki służą głównie do pływania. Ich funkcje sypialno-mieszkalne są drugorzędne, choć w dalszym stopniu ważne. Żeglarze (śródlądowi) będąc na wodzie, większość czasu spędzają w kokpicie. Jeden z nich, sternik, odpowiedzialny jest za sterowanie łodzią i wydawanie odpowiednich poleceń. Wyznaczeni członkowie załogi odpowiadają za terminowe reagowanie i obsługę konkretnych elementów. W czasie spokojnego sunięcia po tafli wody załoganci siedzą obok siebie, rozmawiając i żartując. Jest to zwykle przyjemny i spokojny czas. Jednak w trakcie wykonywania zwrotów lub manewrów portowych nietrudno o zamieszanie. Przy dużej ilości osób łatwo wpaść na siebie, przypadkowo szturchnąć kogoś czy uderzyć. Z powodu ograniczonego miejsca, większość żeglarzy ma na koncie nieprzyjemne spotkanie z bomem, bosakiem lub stanięcie na wystający element.

Po zacumowaniu życie przenosi się pod pokład. Przygotowywanie posiłków w kambuzie, posiłki w mesie i spanie na kojach również stanowią wyzwanie pod kątem zagospodarowania przestrzeni. Przechodzący gwałtownie załogant może stanowić zagrożenie dla osoby, która akurat próbuje odcedzić gorący makaron. Zmęczenie intensywnym dniem obniża naszą koncentrację i powoduje, że skupiamy się głównie na sobie. Łatwo wtedy o nieuwagę, a drobne spięcia mogą przerodzić się w konflikt. Kładąc się spać na koi, wszyscy chcemy odpocząć i zaznać komfortu. Nowo poznany kolega z załogi nie zawsze wie, że współpraca w takich warunkach jest na wagę złota. Wiercenie się, rozpychanie niestety się zdarzają. Gdy w środku nocy zapominalski towarzysz wyciąga coś z jaskółki, może niechcący zrzucić nam coś na głowę. Obudzeni w tak drastyczny sposób często zapominamy o wyszukanym słownictwie i awantura gotowa.

Rozwiązania

Co w takim razie należy zrobić, aby nasz wyjazd był jak najbardziej komfortowy? Po pierwsze przeczytać ten tekst i uzmysłowić sobie kilka kwestii. Na żaglach ilość miejsca jest wystarczająca, aby każdy się zmieścił. Warunek jest taki, że będzie trzymać w ładzie swoje rzeczy, a oczekiwania warunków hotelowych zostawi w domu. Ważny jest również podział obowiązków i skupienie się na zadaniu. Każdy załogant powinien wiedzieć, co w danym momencie jest jego zadaniem oraz co robią inni. Świadomość sytuacji pozwala dostosować swoje zachowanie i uważać na komfort innych. Dla przykładu: wiedząc, że część załogi szykuje się do manewrów portowych, oferowanie im gorącej herbaty kilka metrów przed przybiciem do kei cóż… nie jest najlepszym pomysłem. Bardzo ważne jest, aby się komunikować. Wierzymy, że każdy decydujący się na rejs przyjeżdża z zamiarem spędzenia miło czasu. Z drugiej strony nie każdy ma takie same potrzeby i umiejętności ich komunikowania. Warto uważnie przyglądać się zrachowaniom zarówno kompanów, jak i swoim. Wyrażać jasno swoje plany i potrzeby, a także pytać. Na przykład: „uwaga, chciałbym przejść”, „kapitanie, czy moglibyśmy ustalić, że…”, „będę gotować wodę, proszę, uważajcie przy przechodzeniu” etc. Każdy z nas ma indywidualny próg tolerancji na inne osoby w swojej przestrzeni. Jeden nie ma problemu ze spaniem obok dotychczas obcego człowieka. Dla drugiego z kolei poklepanie po ramieniu będzie niekomfortowe. Niemniej każdy przy odpowiednim nastawieniu może znaleźć swoje miejsce w załodze.

Podsumowując. Jacht jest miejscem do aktywnego spędzania czasu i dobrej zabawy. Przed przyjazdem warto pamiętać, że nie jest to kurort, a środek transportu, na którym żyje cała załoga. Ciasna przestrzeń i konieczność współpracy może być dla kogoś oczywistością, ale dla innych jest to zupełna nowość. Komunikacja, współpraca i wyrozumiałość są kluczem do utrzymania bezpieczeństwa, komfortu i frajdy.

Jacy są żeglarze? O typach ludzi spotykanych na wodzie.

Jacy są żeglarze?

Spędzanie czasu na wodzie zwykle wiąże się z zostaniem częścią większej załogi. Ludzie różnią się od siebie zarówno w podejściu do sposobu pływania, jak i jego celu. Tekst ten jest subiektywnym i lekko humorystycznym przedstawieniem typów żeglarzy, jakie możemy spotkać na wodnym szlaku.

Żeglowanie, co do zasady, jest bardzo społecznym zajęciem. Samotne pokonywanie fal pozostaje najbardziej doświadczonym. Od pierwszych chwil na łodzi stajemy się elementem (miejmy nadzieję) dobrze naoliwionego mechanizmu zwanego załogą statku. Od tego momentu spanie, jedzenie, prace pokładowe i zabawa wykonywane będą w jakiejś formie interakcji między ludźmi. Wybierając się w pierwszy rejs, intersującym może być, kogo na takim rejsie spotkamy.

Różnice międzyżeglarskie

Podstawową cechą czy charakterystyką różniącą ludzi, którzy zajmują się żeglarstwem, jest podejście do jego celu. Oznacza to, że jedni płyną do celu, a dla innych samo płynięcie jest celem. W grupie pierwszej znajdą się wszyscy ci, którzy skupiają się na tym, jakie konkretnie miejsca odwiedzą, co ciekawego zobaczą na trasie, do jakich portów zawiną. Dla nich sama czynność żeglowania prowadzi do celu zewnętrznego, jakim jest np. poznawanie zabytków lub lokalnych atrakcji. Druga grupa z kolei to ludzie, dla których najważniejsze jest w ogóle to, żeby płynąć. Największą radość sprawia im obcowanie z wodą, wiatrem i jachtem. Gdybyśmy chcieli obydwie grupy rozbić na dwie mniejsze – charakterystyka ludzi spotykanych na żaglach prezentować by się mogła w następujący sposób.

Charaktery

Imprezowicz. Zawsze zna rozkład koncertów w lokalnych tawernach. Niczym przewodnik turystyczny prowadzi załogę do najbliższego baru, klubu czy restauracji. Nie pozwala nikomu się nudzić. Z podręcznym głośnikiem lub gitarą gotów rozkręcić balangę na kei, zapraszając załogi sąsiedzkich jachtów. Dla niego pływanie jest przede wszystkim środkiem transportu, cele natomiast rozsiane są przy promenadach i uliczkach portowych miast. Jest ważnym elementem większości załóg. Pozwala odetchnąć po trudnym żeglarskim dniu i wprowadza dobrą atmosferę.

Turysta. Ten typ, podobnie jak poprzedni, traktuje żaglówkę jak sposób lokomocji. Sam natomiast jest nieco bardziej wyważony. Stara się umilić załodze życie ciekawymi informacjami o mijanych wyspach, lokalnych tradycjach czy kuchni. Podróżując od dłuższego czasu, wyrobił sobie zmysł odnajdywania ruin, zabytków czy malowniczych widoków. Przebywanie w jego otoczeniu może generować dużą liczbę pamiątkowych fotografii. Wiedza, jaką posiada, i chęć odkrywania, sprawia że załoga na chwilę może oderwać się od jachtowego życia i nieco szerzej spojrzeć na uroki miejsca, w którym się znajduje.

Sportowiec/gadżeciarz. W odróżnieniu od poprzedników dla niego cel podróży jest sprawą drugorzędną. Najważniejsze, by żeglować długo i często. Jest to typ perfekcyjnie przygotowany na wszelakie niespodzianki i okoliczności. Po powrocie z targów żeglarskich zawsze pomyśli o dodatkowej parze rękawiczek, wodoszczelnych opakowaniach na elektronikę, a nawet zapasie szekli czy krawatów (tych żeglarskich). Bywa niezwykle przydatny w awaryjnych sytuacjach. Dzięki jego obecności załoga zyskuje pewność dobrze działającego sprzętu i duży zapas udogodnień.

Stary wyga. Był wszędzie, pływał z każdym. Kocha żeglowanie na równi ze snuciem legend o własnych dokonaniach. Zna się na rzeczy i zawsze służy radą. Potrafi poradzić sobie w każdych warunkach, ale nie przykłada wagi do bajerów technologicznych. Gdy nie występuje w roli kapitana, może podkręcać atmosferę w załodze, niemniej stanowi jej barwny element. Z racji dużego doświadczenia skupia się na frajdzie z żeglowania, a nie na samym celu podróży. Dla młodych adeptów sztuki jest okazją do zdobycia nowej wiedzy i poszerzenia wachlarza umiejętności.

Podsumowanie

Powyższy tekst miał w skrócie przybliżyć kilka z typów żeglarzy, jakich możemy spotkać na naszym szlaku. To tylko główny zarys typologii. W praktyce wszystko jest przemieszane ze sobą, a każdy wariant jest możliwy. I to jest piękne, szczególnie dla tych, dla których fascynujące jest poznawanie innych. Wszyscy, z którymi przyjdzie nam pływać, w jakimś stopniu będą mieć wpływ na to, jak się bawimy i jakie doświadczenia wyniesiemy. Ludzie tworzący żeglarski świat są kolorowi i ciekawi. Każdy z nich ma cechy, do których nam blisko, a do innych dalej. Niemniej wszyscy możemy tworzyć dobre i radosne załogi.

Manewry portowe

Zanim wpłyniesz do portu przepłyń obok niego i poznaj topografię portu, sprawdź co robią inne jachty. Ustąp pierwszeństwa jachtom wychodzącym z portu.

Poszukaj flagi i sprawdź jaka jest siła i kierunek wiatru wiejącego w porcie.

Opracuj manewr biorąc pod uwagę że: wiatr zawsze zdryfuje dziób, a silnik zawsze wyciągnie rufę pod wiatr. W większości przypadków łatwiej będzie wchodzić rufą.

Przygotuj cumy, wywieś odbijacze, wyjmij bosak. Odbijacze wiążemy węzłem żeglarskim.

Przygotuj załoganta z odbijaczem manewrowym i ustaw go na burcie, która będzie zawietrzna w końcowym etapie cumowania. Ustaw załogantów do cum. Wyznacz desant. Oddaj obsługę silnika zaburtowego asystentowi, gdy masz do niego zaufanie i umiesz dowodzić poprzez komendy.

Ogłoś „ciszę manewrową”, aby nic nie rozpraszało Twojej uwagi.

Pierwszą cumą jaką podasz będzie cuma nawietrzna.

Jeśli cumujesz na boi, podejdź do niej rufą pod wiatr, zatrzymaj się przy boi, załóż cumę i dopiero podchodź do kei, przenosząc cumę na dziób.

W naszym rezydenckim porcie cumujemy na końcu kei C, od środka. Od główek portu jest głęboko. Opuszczamy miecz i płetwę. Wchodzimy między keją B, a C. Miejsca oznaczone nazwami jachtów są bliżej końca, z prawej strony. Cumowanie na muringach. Gdy wieje od jeziora, wpływamy dziobem do końca i cofamy się na stanowisko rufą. Odbijacz manewrowy na prawej burcie (sterburcie). Pierwsza cuma do podania - lewa (z bakburty). Gdy wieje z innych kierunków, między keje wchodzimy rufą. Odbijacz manewrowy na lewej burcie (bakburcie). Pierwsza cuma do podania- prawa (ze sterburty). Zamiast cumy, w pierwszym etapie cumowania, możemy wykorzystać przejściowo jako cumę rufową część muringa idącego do kei. Podbieramy muring bosakiem, ale odbierają go dwie osoby, Jedna normalnie idzie z nim do dziobu i wybiera od wody, używając jak cumy dziobowej. Druga wybiera koniec od kei i szybko knaguje na rufie. Działa jak cuma rufowa. Po ustabilizowaniu sytuacji, oddajemy tę część do wody, a na to miejsce zakładamy klasyczną cumę. Takie zastosowanie muringa w manewrze jest możliwe w zasadzie tylko na śródlądziu, gdzie jachty są lekkie, a grubość muringa taka sama na całej długości. W portach morskich, muringi od strony prosiaka są grube, a od strony kei cienkie, zaledwie służą do podania grubej liny. Część od strony kei jest zwykle za cienka, by utrzymać ciężki jacht.

Gdy wychodzimy z tego portu i wieje od jeziora, płyniemy rufą. Ostatnią oddaną cumą będzie cuma z bakburty. Troszkę do przodu, wiatr spycha dziób w głąb portu. Dokręcamy go jeszcze silnikiem. Wstecz i między muringami. Gdy wieje z innych kierunków, wychodzimy dziobem. Ostatnia cuma ze sterburty. Trochę do przodu. Wiatr spycha dziób do wyjścia z portu. Często, narzucenie rufy zacieśnioną cyrkulacją małym "kopem wstecz" i naprzód między muringi. Odbijacze manewrowe na obydwu burtach. Bosak w gotowości do odepchnięcia się od dziobów innych jachtów. Gdy zachodzi taka potrzeba, to w ręku trzymamy końcówkę z okuciem, a odpychamy się gładką. Gdyby zaszła potrzeba przytrzymać się - odwrotnie. Po nabraniu prędkości sterownej, gdyby było niebezpiecznie blisko muringów, silnik ustawiamy na neutral. Sterujemy sterem. W basenie jest głęboko, 

Sterburta i bakburta są zawsze tą samą burtą, niezależnie od tego, czy jacht płynie rufą, czy dziobem. Gdy płyniemy rufą jachtem z rumplem często dostajemy pomieszania zmysłów i nie wiemy, co to prawo i lewo. Czy prawa to ta, co jest po naszej prawej ręce, gdy stoimy twarzą do kierunku ruchu? Czy prawa to ta, co jest po naszej prawej, gdy stoimy twarzą do dziobu? Czy w prawo, to jak ster będzie w prawo, a może rumpel w prawo? Bakburta zawsze jest bakburtą, a sterburta sterburtą. Niezależnie czy stoję przodem, tyłem, płynę w tę czy w przeciwną, na jachcie z rumplem czy kołem sterowym. Ktoś powie, że w zasadzie prawa i lewa burta są zawsze te same. Jednakże z pojęciami prawa i lewa jesteśmy bardziej związani i silniej zaprogramowani. Działamy bez namysłu. Odruchowo łączymy te pojęcia z umiejscowieniem części ciała, a nie burt jachtu. I to gubi. Bakburta (zawsze lewa) to ta, na której najczęściej mamy bak z paliwem i silnik. Więc sterburta (zawsze prawa) to ta, na której najczęściej znajdzie się sternik. Przy silniku bowiem najczęściej znajdzie się asystent do obsługi silnika. Więc sternikowi w manewrach portowych najwygodniej jest stać przy prawej burcie. Lepiej widać jak się stoi. Oczywiście asystent musi dobrze rozumieć i prawidłowo wykonać komendy sternika. Wtedy taki podział zadań ma sens. Gdy jesteśmy niepewni asystenta lub nie umiemy dowodzić poprzez komendy, co przychodzi z doświadczeniem, wszystko robimy sami.

Płynąc pod mostem

Sprawdź na znaku znajdującym się na moście jaka jest głębokość wody. Jeśli głębokość jest mniejsza niż 2 m, wyjmij część miecza i zapnij kontrafał płetwy sterowej na knadze sterowej samowypinajacej. Wyznacz asystenta do zajęcia się kontrafałem. Gdyby płetwa się złożyła przy kontakcie z dnem, jego zadaniem będzie pozwolić jej na to, a następnie wybrać kontrafał, aby ustawić płetwę w pionie, byś dalej mógł bezpiecznie sterować. Gdy nie masz takiej knagi, odknaguj kontrafał, daj w rękę asystentowi. Jego zadaniem będzie trzymać kontrafał na tyle mocno, aby opór wody nie spowodował złożenia płetwy. A gdyby tak się zdarzyło, to ma zrobić jak wyżej opisałem.

Zwróć też uwagę na znak mówiący o wysokości mostu nad lustrem wody. Sprawdź czy przejdzie jacht z bramką. Zapamiętaj te wskazania. Bywa, że przy podniesionym stanie wód, jacht się nie mieści i trzeba kłaść też bramkę. Jeśli stwierdzisz, że jacht nie przejdzie z bramką, trzeba ją zdemontować. Polega to na odpięciu sztagu od bramki i położenia na pokładzie. Z reguły maszt z bramką spięty jest za pomocą przetyczki, rzadziej śruby. Sprawdź to wcześniej. Gdyby była to śruba, potrzebne będą narzędzia. Wyjmij też właściwą przetyczkę. Jedna bowiem łączy roler z bramką i tę trzeba wyjąć. Druga, która jest obok, łączy okucie stalówki sztagu z rolerem. I tej nie wolno ruszyć. 

Bądź czujny. szczególnie gdy pierwszy raz w danym sezonie przechodzisz pod mostem. Bywa że poziom wód jeziora różni się od przeciętnego. Szczególnie wiosną poziom wody może być dużo wyższy niż zwykle. Jesienią natomiast dużo niższy. Może więc się zdarzyć, że wiosną, tam gdzie zwykle przechodziłeś z postawioną bramką, będziesz musiał ją składać. A jesienią, tam gdzie zwykle nie zahaczałeś niczym, wyrwie Ci płetwę lub staniesz na mieczu.

Jeśli to tylko możliwe, najazd pod most zrób z takiej odległości i takim kursem, abyś przechodząc między przęsłami nie musiał skręcać. Masz położony maszt. Każda zmiana kursu powoduje "zamiatanie" masztem. Możesz zahaczyć nim o filar albo inny jacht. Napłyń na takie miejsce abyś z jak najdalszej odległości widział wnętrza obu filarów mostu. Zbliżając się do nich, dokonuj korekt tak, aby wnętrza filarów zawały podobny rzut, widziane były podobnie. Pozwoli Ci to ustalić kurs środkiem, między filarami.

Zwróć uwagę na oznaczenia. Czy przejście pod przęsłem jest dozwolone dla ruchu w obydwie strony, czy jedną. Jeśli w obydwie strony, zmień kurs tak aby iść bliżej prawej strony. jeśli jest ruch jednokierunkowy, idź środkiem. 

Zwróć też uwagę na znaki informujące się o skraju szlaku. Przy filarze może być płycej. Tor wodny nie musi być symetryczny względem filarów. Mówią o tym znaki, więc je obserwuj i oceń.

Wzywanie pomocy

Oficjalny sygnał wzywania pomocy jakim jest strzelanie z armaty nie sprawdza się na Mazurach, bo blisko są poligony wojskowe i nikt na to nie zwraca uwagi. Palenie ognia na pokładzie, też nie jest najlepsze, bo wokół wiele ognisk. Nic dziwnego, że coś się pali 🙂 Te i inne głupie, oficjalne sposoby wzywania pomocy pominiemy, a skupimy się na tym, co działa.

Jeśli potrzebujesz pomocy od przepływającego obok Ciebie jachtu zastosuj naprzemienne podnoszenie i opuszczanie obu, wyprostowanych rąk - „na bociana” i drzyj się „POMOCY”, by Cię usłyszeli.

Jeśli potrzebujesz wykwalifikowanej pomocy, po prostu zadzwoń:

Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe

601 100 100

Telefon alarmowy 112

Pomóż nadpływającej jednostce ratunkowej zlokalizować Twój jacht poprzez:

w dzień – podnieś na maszt (na fale z kontrafałem) kamizelkę ratunkową oraz wystaw „bociana”;

nocą – zataczaj światłem kręgi.

Jakie ubranie na rejs?

W co się ubrać?

W końcu, po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, postanawiasz wyruszyć na swój pierwszy rejs. Wiesz już gdzie, i być może z kim, będziesz płynąć. Kolejnym pytaniem, jakie się pojawia, jest – jak się ubrać? Co warto ze sobą mieć, aby jak najlepiej przygotować się na czekające na szlaku wyzwania? W dzisiejszym wpisie postaramy się nieco przybliżyć kwestię ubioru i gadżetów mogących pomóc w bardziej komfortowym cieszeniu się rejsowaniem.

Żeglarstwo z natury rzeczy nastawione jest na obcowanie z przyrodą. W zasadzie jest ona w jakimś stopniu zawsze obecna w życiu żeglarza. Jednym z najważniejszych jej przejawów jest oczywiście pogoda, której kaprysów nie zawsze możemy uniknąć. Warto więc wiedzieć, jak się do nich dobrze przygotować.
W trakcie żeglarskich przygód natrafimy na trzy główne „stany” pogody, a są to: słońce, deszcz i wiatr. Na wszystkie z nich należy się zawczasu odpowiednio przygotować.

Słońce

Z racji tego, że sezon żeglarski przypada w znaczącej większości na miesiące letnie, przez znaczną część czasu będziemy wystawieni na silne działanie promieni słonecznych. Absolutnie kluczowym akcesorium, jakie musimy ze sobą mieć, jest czapka z daszkiem, najlepiej w połączeniu z okularami przeciwsłonecznymi. Znajdując się na środku jeziora, pływamy niejako po wielkim lustrze, które potęguje działanie słońca. Nie dość, że żar potrafi dosłownie lać się na nas z góry, to na dodatek promienie, odbijając się od tafli wody, lecą wprost na nas. Biorąc ze sobą parę okularów przeciwsłonecznych, warto zaopatrzyć się w specjalny sznureczek do zawieszania ich na szyi. Prawdopodobnie na dnie wszystkich portów świata leży niezliczona ilość okularów, które spadły z nosa żeglarzom zaglądającym do silnika lub wychylającym się za burtę. Jeśli zaś chodzi o czapkę, najlepszą będzie prosta, klasyczna bejsbolówka lub kapelusz turystyczny (podobnie jak z okularami, do czapki też warto dopiąć sobie smycz na klucze i zawiesić na szyi). Co się zaś tyczy wszelakich czapek „kapitańskich” – na tę prawdziwą należy zasłużyć patentem i doświadczeniem, a podróbki lepiej zostawić w sklepie z pamiątkami 😉

Wiatr

Jak wiadomo, jest to główna siła pchająca jacht do przodu. Jest zarówno sprzymierzeńcem, jak i rywalem żeglarza. W trakcie pływania spotkamy się z nim pod postacią leciutkiej bryzy, kiedy to spokojnie suniemy po tafli jeziora, ale również pojawiających się szkwałów lub jednostajnie silnego sztormu. Dla wszystkich doświadczonych żeglarzy powinno być oczywiste, że gdy pogoda jest naprawdę paskudna, a wiatr silny i nieprzewidywalny, wtedy najlepiej odpuścić sobie pływanie i dla bezpieczeństwa pozostać w porcie. Niemniej wyrazisty wiatr jest kluczowym elementem frajdy z żeglowania i należy się do niego dobrze przygotować. I tu z ratunkiem przychodzą nam wszelakie windstoppery, polary oraz swetry. Oczywiście współczesny rynek zapewnia cały wachlarz użytecznej i odpornej na warunki odzieży. Na swój pierwszy rejs dobrze zaopatrzyć się w wymieniony już windstopper, który stanowić będzie doskonałą izolację przed chłodem i wiatrem.

Deszcz

Niestety… tam, gdzie wieje, bardzo często także pada. Chcąc nie chcąc, raz na jakiś czas natkniemy się na ciemne chmury, które uraczą nas dodatkowymi atrakcjami. Wiedząc to, warto zawczasu zaopatrzyć się w coś nieprzemakalnego, a najlepiej w pełnoprawny sztormiak. Przed wyprawą morską dobrze dopytać kapitana lub bardziej doświadczonych członków załogi o konkretne rozwiązania. W warunkach mazurskich sprawdzi się w zasadzie większość dostępnego w sklepie asortymentu. Do części sztormiaków można dokupić w zestawie także spodnie sztormiankowe, które nie są obowiązkowe. ale znacząco poprawiają komfort pływania. Rzadko kiedy, na śródlądziu latem, pływa się przez dłuższy czas w deszczu tak dużym, aby były konieczne.

Akcesoria dodatkowe

W sklepach żeglarskich można, a nawet warto zaopatrzyć się także w kilka dodatkowych gadżetów w postaci rękawiczek żeglarskich i butów. Wybierając rękawiczki, należy zwrócić uwagę na długość palców. Choć na pierwszy rzut oka rękawiczki przeznaczone do uprawiania żeglarstwa są podobne do tych znanych z siłowni czy turystyki rowerowej, to główną różnicą między nimi jest właśnie długość palców, które w przypadku tych pierwszych powinny być dłuższe. Dobre rękawiczki odkrywają tylko końce palców, pozwalając wiązać bardziej skomplikowane węzły, jednocześnie dobrze chroniąc większą powierzchnię dłoni i palców przed otarciami. Szybkie przeciągnięcie gołej dłoni ostrą liną potrafi być naprawdę nieprzyjemne i przykre w skutkach.

W kwestii butów warto wspomnieć o kilku aspektach. Po pierwsze, ¬pokład łodzi z reguły zbudowany jest z jasnego, najczęściej białego laminatu, który łatwo się rysuje i dobrze, kiedy załoga nie chodzi po nim w ciężkich butach lub posiadających czarną, gumową podeszwę. Buty żeglarskie powinny mieć relatywnie miękką i jasną podeszwę, która dobrze trzyma się podłoża, nawet gdy jest ono mokre. Po drugie powinny być przewiewne, bo wspomniany już deszcz czy chlust wody przy zmywaniu pokładu potrafi je szybko przemoczyć i nie powinny długo schnąć. Dobrą praktyką jest posiadanie także drugiej pary tzw. butów do pływania wpław. Są to buty zrobione z delikatnej siateczki i z gumową podeszwą, które doskonale sprawdzą się podczas wchodzenia do wody na nieznanych plażach, a także w dużych kąpieliskach, gdzie można natknąć się na niespodziewane butelki czy metalowe elementy, które urwały się z innych jachtów.

Jak widać, żeglarstwo jest pasją, która w wersji podstawowej wymaga tylko żeglarza oraz jachtu. Niemniej praktyka sugeruje, że dobrze zabrać ze sobą kilka przydatnych rzeczy, które może nie są niezbędne, aczkolwiek podnoszą komfort, a co za tym idzie – bezpieczeństwo. Pozwalają skupić się na samych czynnościach związanych z pływaniem. W zasadzie wszystkie wymienione w tekście rzeczy można bez problemu znaleźć czy to w dużych sieciach sklepów sportowych, czy w mniejszych bardziej wyspecjalizowanych miejscach. Niemniej zawsze warto dopytać sprzedawcę o kilka cennych rad przed zakupem, szczególnie kiedy sami nie mamy jeszcze rozeznania i doświadczenia z różnymi wersjami akcesoriów.

Obsługa silnika zaburtowego

Obsługa silnika

  1. Odkręć korek (mały koreczek na głównym korku baku) dopływu powietrza do baku, aby zlikwidować podciśnienie w baku uniemożliwiające podawanie paliwa do silnika.
  2. Sprawdź czy przewód paliwowy podłączony jest prawidłowo do silnika za pomocą szybkozłączki.
  3. Podaj paliwo do silnika czyli ściskaj gruszkę (czarna gruszka na przewodzie paliwowym). Ściskaj, aż stwardnieje napełniając się paliwem i pojawi się jego ciśnienie w przewodzie paliwowym.
  4. Ustaw manetkę gazu w pozycji START.
  5. Sprawdź czy sprzęgło jest w pozycji NEUTRAL, jeśli nie – to ustaw.
  6. Opuść silnik do wody za pomocą pantografu.
  7. Sprawdź czy założona jest zrywka, jeśli nie – to załóż.
  8. Jeśli silnik jest zimny, włącz ssanie – wyciągnij dźwignię ssania.
  9. Powoli wyciągnij szarpankę i zwolnij ją. Sprawdź czy lekko wychodzi. Sprawdź też jaki ruch robisz ręką, czy nie rozbijesz sobie o coś łokcia albo nie wybijesz komu oka.
  10. Uruchom silnik – szybkim ruchem pociągnij szarpankę. Silnik powinien chodzić.
  11. Wyłącz ssanie – wciśnij dźwignię. Ssanie wyłącz natychmiast po uruchomieniu silnika. Jeśli tego nie zrobisz, zalejesz silnik benzyną i zgaśnie.
  12. Wraz z nagrzewaniem się silnika obroty będą szybko wzrastać. Przestaw manetkę na wolne obroty.
  13. Sprawdź, czy z silnika wypływa cienkim strumieniem woda. Jak wypływa, to dobrze. Jak nie wypływa, wyłącz silnik i dzwoń do armatora.

 

Problemy z uruchomieniem:

Sprawdź czy masz paliwo w baku, jak nie masz, to nalej.

Nie podałeś paliwa do silnika (ściskaj gruszkę).

Zalałeś silnik paliwem (poczekaj trochę, a potem ciągaj szarpankę, aż przepalisz to, co przelałeś).

Nie założyłeś zrywki, to załóż.

 

Silnik gaśnie

Sprawdź, czy odkręciłeś korek doprowadzający powietrze do baku. Jeśli nie, to odkręć. Sprawdź szybkozłączkę przewodu paliwowego.

Zanim zaczniesz manewrować, daj silnikowi popracować na wolnych obrotach, niech się nagrzeje. Zacznij manewrować w porcie, dopiero jak się upewnisz, że silnik Cię nie zawiedzie.

Jeśli mimo wszystko coś nie działa, zadzwoń do armatora.

Zmiana biegów

Podczas zmiany biegów (naprzód-wstecz) manetka ma być ustawiona na minimalnych obrotach. Bieg przełączaj skokowo, z NAPRZÓD na NEUTRAL (raz), z NEUTRAL na WSTECZ (dwa). Z powrotem tak samo.

Pozycje ustawienia silnika

Pozycja pracy – silnik w wodzie zanurzony przy pomocy dźwigni pantografu.

Pozycja portowa – silnik podniesiony na pantografie w pozycji pionowej.

Pozycja marszowa (na żaglach) – silnik całkowicie wyjęty z wody w pozycji wychylonej.

 

Ustaw manetkę biegu na pozycji NAPRZÓD i chwyć za uchwyt w wieku obudowy znajdujący się od tyłu, pociągnij silnik w kierunku dziobu. Usłyszysz kliknięcie i silnik się stabilizuje w pozycji wychylonej. Aby powrócić do pozycji portowej, jedną ręką pociągnij do dziobu korpus silnika, drugą ręką zwolnij zapadkę (do góry i od siebie). Uruchamiając silnik ponownie, pamiętaj, by ustawić bieg na NEUTRAL!

 

Dobre rady armatora:

Nie pozwól, aby wlot wody do chłodzenia znajdujący niedaleko śruby zapchał się piachem i wszelkim innym dziadostwem. Stracisz chłodzenie i kaucję.

Lej zawsze sprawdzone paliwo. Silnik pali mało. Nie zaoszczędzisz wiele. Jak nalejesz syfu, zapchasz silnik, trzeba będzie wymieniać filtry. Stracisz kaucję.

Jak będziesz przełączać biegi na wysokich obrotach silnika i szybko, zepsujesz skrzynię biegów. Stracisz silnik oraz kaucję.

Manewruj ostrożnie przy bojach i muringach. Mijając liny, przełączaj silnik na NEURTAL. Gdy złapiesz linę silnikiem, zepsujesz manewr, wiatr dołoży swoje i możesz pojechać po innych jachtach, niosąc zgrozę i zniszczenie.  Możesz stracić śrubę i kaucję.

Dostosuj zanurzenie silnika do głębokości wody w miejscu manewrowania. Nie zaryj śrubą po kamieniach. Stracisz śrubę i kaucję.

Zasady organizowania bezpiecznej kąpieli

Chcąc sprawić załodze przyjemność kąpielą

  1. Wybierz ustronne i urocze miejsce, aby Twój jacht nie przeszkadzał innym użytkownikom.
  2. Postaw jacht na kotwicy zgodnie z zasadami wykonania tego manewru.
  3. Poinformuj innych, że Twój jacht nie może zejść im z kursu, poprzez zamontowanie znaku nawigacyjnego oznaczającego jacht stojący na kotwicy (czarna kula). Każdy z naszych jachtów jest wyposażony w taki znak. Jak nie masz, weź czarny worek śmieciowy, włóż do niego kilka ciuchów, zwiąż, uformuj kulę, zawieś na wybranych szotach foka. Zawiśnie między masztem, a sztagiem. Nie masz worka, zawieś plecak, zrób kulę z jakiegoś czarnego ubrania.
  4. Przywiąż drabinkę sznurową do kosza rufowego i spuść do wody. Nie wolno dopuścić aby cała załoga skoczyła do wody przed opuszczeniem drabinki. Wejście na pokład z wody bez drabinki jest trudne, a niekiedy niemożliwe. Były takie sytuacje ze skutkiem śmiertelnym.
  5. Przywiąż do cumy odbijacz, wrzuć go wody, a drugi koniec liny zaknaguj. Osoby pływające mogą się przytrzymać odbijacza lub podciągnąć na linie w kierunku jachtu.
  6. Przygotuj koło ratunkowe do łatwego użycia. Nie dawaj koła do zabawy, bo czego użyjesz, gdyby zaszła taka potrzeba?
  7. Wystaw obserwatora akwenu i pływających ludzi. Rola obserwatora: obserwować pływających i udzielić pomocy, ostrzegać przed niebezpieczeństwem pływające osoby (np. zbliżająca się motorówka, nadchodząca fala), obserwować zachowanie się jachtu (czy nie zrywa się z kotwicy), obserwacja pogody (czy nie zastanie Was nagła burza).
  8. Uważaj na wiatr oddziałujący na pływających. Przy silnym wietrze, mogą zostać zdryfowani i nie mieć siły podpłynąć do jachtu pod wiatr. Na morzu możesz asekurować ich pontonem z silnikiem zaburtowym. Przygotuj go wcześniej. Gdy wiatr zabierze Ci załoganta, możesz już nie zdążyć. Na jeziorach zapobiegniesz niebezpieczeństwu kotwicząc po zawietrznej akwenu, przy szuwarach. Najwyżej wylądują na brzegu, a nie powlecze ich przez całe jezioro. W takiej sytuacji kotwica może nie utrzymać jachtu i wylądujesz nim na brzegu. Zastanów się więc dobrze, zanim zorganizujesz pływanie przy wietrze powyżej 2B. 
  9. Na pokładzie jachtu stojącego na kotwicy musi być cały czas obecna choć jedna osoba umiejąca w nagłej potrzebie uruchomić silnik i bezpiecznie zejść z kotwicy.
  10. Zażywamy kąpieli grupami. Jedna się bawi, druga asekuruje. Nigdy wszyscy na raz nie wchodzimy do wody. 

 Zabrania się (a policja to egzekwuje) pływania załogi wokół jachtu, gdy ten ma postawione żagle. Obserwuje się to często podczas flauty.

Refowanie żagli

Refowanie grotżagla, czyli zmniejszenie powierzchni żagla

Refujemy się zawsze, gdy spodziewamy się silniejszych wiatrów, co w praktyce oznacza siłę wiatru powyżej 3 B. Refujemy się jeszcze w porcie, przed wypłynięciem. Na wodzie, znacznie łatwiej jest się rozrefować, niż zarefować. Zawsze, gdy przychodzi nam do głowy pytanie, „czy może nie powinniśmy się zarefować?”, to znaczy, że już dawno powinniśmy być zarefowani. Ta sama zasada dotyczy też zakładania kamizelek ratunkowych.

Aby po zarefowaniu grotżagla, był jacht dalej był zrównoważony żaglowo, trzeba zarefować też cześć foka. Jeśli zakładamy dwa refy, to nakładamy jeden na drugi. Gdy wiatr będzie słabł, można łatwo odrefować drugi ref i dalej płynąc na pierwszym.

Dzięki zarefowaniu, mamy mniejszy przechył, więc też mniejszy dryf. Płyniemy więc ostrzejszym kursem nad dnem. Zrobimy mniej halsów w drodze do celu. Nie musimy walczyć o życie, a czerpiemy radość z bezpiecznego żeglowania na silnym wietrze. Oszczędzamy też naczynia kambuzowe, które lubią tłuc się, wypadając z jaskółek, przy dużych przechyłach.

Na refbancie żagla są dwie remizki (okucie metalowe w kształcie kółka). Jedna od dziobu druga od rufy. Ponadto na żaglu są na stałe założone trzy reflinki.
Kolejność wiązania linek przy refowaniu, jest nieprzypadkowa. Gdy zrobisz to w innej kolejności, możesz porwać żagiel i stracić kaucję. Nieprawidłowe zarefowanie grotażagla prowadzi do jego porwania. Prawidłowe składa się z trzech kroków i dokładnie tej kolejności: refhals, refszkentla, reflinki.

Refhals – linka napinająca żagiel do dziobu i do bomu. Załóż refhals od remizki refbanty przy liku przednim żagla i zabezpiecz żagiel przed przesuwaniem się w górę i do tyłu. Jeśli nie ma przetyczki pięty bomu w postaci wąsów (królicze uszy), zawiąż refhals dookoła bomu i dookoła masztu (w dwóch płaszczyznach). Jeśli masz przy pięcie bomu wąsy, zawiąż do wąsów.

Refszkentla – linka napinająca żagiel wzdłuż bomu do rufy i do bomu. Załóż reszkentlę od remizki refbanty do noku bomu, napinając żagiel do tyłu, oraz od remizki dokoła bomu, tak aby remizka ściśle przylegała do bomu i nie mogła przesuwać się do dziobu i w górę.

Reflinki – linki w żaglu wiążące zrefowaną część żagla do bomu. Wiążemy reflinki. Ich zadaniem jest jedynie podtrzymywanie nadmiaru żagla, więc wiążemy je luźno. Reflinki przekładamy przez specjalne otwory w lazy jacku. Gdy ich nie ma, luzujemy lazy jacka i wiążemy wraz z nim.

Jeśli po postawieniu żagla, stwierdzamy, że żagiel pracuje na remizkach reflinek, można porwać żagiel. Należy natychmiast poluzować reflinki.

Czy pływanie jest dla mnie?

Czy pływanie jest dla mnie?

Gdy w środku ciężkiego dnia w pracy patrzysz za okno na zimowy krajobraz, zapewne myślisz czasem, jak miło byłoby spędzić urlop w nieco odmiennym otoczeniu. Być może masz wiele pomysłów, jak zaaranżować sobie wypoczynek, albo wręcz przeciwnie – nie masz żadnego.  Słyszałeś zapewne, że niektórzy, chcąc się trochę odstresować, jeżdżą na żagle. Na naszej stronie przeczytałeś co nieco o tym, czym taka forma spędzania czasu jest, pooglądałeś zdjęcia i pomyślałeś, że być może warto spróbować, ale dalej masz obawy – czy to całe pływanie jest dla mnie? Postaramy się pokrótce przedstawić Ci najpopularniejsze obawy pojawiające się przed rozpoczęciem przygody z żeglarstwem.

Pogoda

Żagle siłą rzeczy związane są z dwoma aspektami natury, z którymi każdy żeglarz musi się zaprzyjaźnić, a są nimi: woda i wiatr. Wielu początkujących obawia się wody, jej tajemniczości i nieprzewidywalności. Warto już na początku zdać sobie sprawę, że w rzeczywistości kontakt z wodą jest dość mocno ograniczony. Wszak po to jest łódka, żeby z wodą mieć jak najmniej do czynienia. Oczywiście deszcz, bryzgi spod dziobu lub burt, a na morzu obmywająca pokład fala są standardowym doświadczeniem. Wiatr z kolei jest konieczny i niezbędny do tego, by w ogóle móc pływać. Niedoświadczeni żeglarze często mają w głowie obraz potężnych wichrów i sztormów, które czekają na każdego od razu po wejściu na pokład. W rzeczywistości jednak zarówno od wody, jak i niebezpiecznych wiatrów załogę chroni wiedza i rozsądek kapitana, uprzednio przygotowany sprzęt oraz zgranie i wzajemne poczucie odpowiedzialności.  

Ciężka praca

Częstą obawą przed wypłynięciem w rejs jest przekonanie o dużych fizycznych wymaganiach, jakie to za sobą niesie. Czy dam radę ciągnąć te wszystkie liny (które na marginesie się „wybiera”, a nie „ciągnie” 😉), utrzymać ster, jeśli będzie możliwość, czy pracować przy żaglach? Odpowiedź brzmi: najprawdopodobniej, bez najmniejszego problemu poradzisz sobie ze wszystkim. Po pierwsze, pływają ludzie różnej postury i o różnych możliwościach fizycznych, więc dla każdego znajdzie się miejsce. Po drugie, jeśli  współpracujemy z jachtem, to on współpracuje z nami, a poznanie podstaw jego obsługi daje masę satysfakcji. Nawet jeśli niektóre prace wymagają użycia siły, to z pomocą odpowiedniej wiedzy, techniki i współzałogantów poradzisz sobie z nimi!

Stres

Mając do dyspozycji swój urlopowy czas, chciałbyś przede wszystkim odpocząć i możesz się obawiać, że wybierając żagle, narazisz się na nieustanny stres i walkę z żywiołem. Faktycznie, bywają sytuacje, które angażują zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W momencie zwrotów czy manewrów portowych, oprócz fal, potrafią wezbrać także emocje, ale są one wynikiem pełnego zaangażowania całej załogi w bezpieczeństwo i poprawność wykonywania wszystkich koniecznych czynności. Niemniej jednak chcemy podkreślić, że żeglarstwo to przede wszystkim forma aktywnego i pożytecznego spędzania czasu i wszyscy robimy to z przyjemności, a dobra zabawa jest w interesie każdego członka załogi. I właśnie to zaangażowanie, w zupełnie inny wir życia, daje wspaniały wypoczynek od zawodowej codzienności.

Załoga

No właśnie, załoga. Samotne żeglarstwo, choć możliwe i inspirujące, jest w rzeczywistości rzadko praktykowane i prawie na pewno Twój pierwszy kontakt z żaglami odbędzie się w towarzystwie. Ludzie są różni, a tym samym załogi są różne. Do jednych nam bliżej, do innych odrobinę dalej, ale wspólny cel, jakim jest przyjemne i aktywne spędzenie czasu na jachcie, zbliża nas do siebie i pomaga owocnie współpracować. Po zacumowaniu jedni wolą udać się na degustację lokalnych specjałów w tawernie, inni z kolei wolą samotnie poszwędać się po okolicy w poszukiwaniu najpiękniejszego kadru z wakacji, czy też nacieszyć widokiem kołyszących się przy kei łodzi. Niezależnie od tego, jaki styl preferujesz, jesteśmy przekonani, że żeglarski świat ma Ci sporo do zaoferowania.

Komfort

Na sam koniec kilka słów o komforcie, który zapewne powinien znaleźć się w TOP 3 obaw początkujących żeglarzy. Warto podkreślić, że rejs nie jest pobytem w kilkugwiazdkowym hotelu, ale tym bardziej nie jest obozem survivalowym. To, na ile dany rejs jest komfortowy, zależy w głównej mierze od tworzących załogę ludzi. Zarówno jachty, jak i infrastruktura portowa zapewnia załogom możliwość, by czyści i z pełnym brzuchem mogli spędzić swoje urlopowe dni. Jeśli więc jesteś gotowy na małe wyrzeczenia i współpracę – odnajdziesz się bez problemu.

             Mamy nadzieję, że jeśli czułeś którąś z wymienionych obaw, już teraz przekonałeś się, że na wszystko znajdzie się sposób, a pływanie może dostarczyć ogromu radości. Żeglowanie to przede wszystkim forma aktywnego i pożytecznego wypoczynku i każdy, kto zechce przyłączyć się do wspólnego pływania, znajdzie tu swoje miejsce.